Stereotypowy Wałbrzych to biedne górnicze miasto z masą biedaszybów na obrzeżach. Okazuje się jednak, że z czasem to miasto wzięło się w garść i stało się całkiem atrakcyjne. Z ciekawością ruszyliśmy sprawdzić, jak wygląda Starówka. Jakimi nas uraczy zabytkami.
Pierwsze spostrzeżenia
Zaskakującym – choć po namyśle zrozumiałym jest fakt, że niewiele tutaj zabytków starszych niż druga połowa XIX w. i pierwsza połowa XX w. A zatem nie gotyk a neogotyk. Nie sięgając do źródeł, wyjaśnienie zdaje się być takie: miasto rozkwitło dopiero w związku z wydobyciem węgla. Wcześniej więc pewnie malutkie miasteczko eksplodowało w XIX w., stąd głównie architektura z tego okresu. Czy to słuszna interpretacja? Łatwo zweryfikować.
Na przekór tekst ten ilustruję jednym z nielicznych kamienic Starego Miasta, które przypominają bardziej zabudowę XVIII-wieczną. Zapewne w tamtym czasie tak wyglądał Wałbrzych. Z czasem domy starsze zastąpiły wyższe i nowsze kamienice, które dziś dominują tu obok neogotyku. Niestety brakuje mi tutaj bardzo tej kilkusetletniej architektury.
Trzeba dodać, że mowa jest teraz o ścisłym centrum. Wałbrzych zaś charakteryzuje się tym, że jest mocno rozbity, rozrzucony. I również w odległych od centrum miejscach jest sporo historycznych budynków. Na czele z tym chyba najbardziej znanych, jakim jest zamek Książ. Albo smutnym kompleksem niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen na zachodnich krańcach Wałbrzycha – daleko poza Starym Miastem.
Na co więc zwrócić uwagę spacerując po centrum? – po ścisłym naprawdę niespecjalnie jest na co. OK, starówka stanowi pewną spójną całość. Wielką jej wartością jest brak pstrokatych współczesnych plomb. Można się rzeczywiście chwilę pokręcić i warto usiąść sobie gdzieś na kawie i podumać. Może rozważyć jakiś wypad w dalszy rejon Wałbrzycha. W mieście jest choćby najdłuższy tunel kolejowy, wydrążony wewnątrz góry Mały Wołowiec (720 m n.p.m.). Podwójny tunel liczy ponad półtora kilometra długości. Kiedyś praktycznie nieużywany (jeszcze kilkanaście lat temu jeździł tędy z rzadka pociąg towarowy). Osobowe lokomotywy ciągnęły składy z Wałbrzycha w tym kierunku jeszcze w latach 90. Swego czasu próbowałem nawet zwiedzić ten tunel, jednak nie udało mi się dotrzeć tutaj, bo swoją eskapadę ze znajomymi zaczynając w Kłodzku, dotarliśmy jedynie do Nowej Rudy (wędrując ok. 30 km torami).
Kino Górnik
Tymczasem jesteśmy w centrum Wałbrzycha. Pochmurny deszczowy dzień, środek sierpnia. Uwagę przyciąga neogotycka poczta. Wyobraźnię pobudza jednak dopiero opuszczony modernistyczny budynek Kina Górnik. Zamknięty na 4 spusty, dosłownie i w przenośni zabity dechami. Niestety jego urzekającą architekturę przysłania baner reklamowy. Na balkoniku wyrasta nieśmiało drzewko. Kuszą uchylone okienka, zupełnie w zasięgu kilku sprawnych susów potencjalnego eksploratora. Jak wygląda sala kinowa? Ciekawość ogromnie zżera umysł.
Architektura z 1 połowy XX w. odsłania raz po raz oblepione z lekka asfaltem skryte na tyłach pierzei brukowane uliczki, które pozwalały dawnym furmankom sprawnie dostać się stąd na rynek Wałbrzycha. Uwagę przykuwają ciekawe portale do dziś biednych kamienic.
Kolegiata
Warto wspomnieć o jednym z ostatnich dzieł architekta Alexisa Langera, jakim jest neogotycka zbudowana na przełomie XIX i XX w. kolegiata pw. Aniołów Stróżów. Krótko mówiąc: mucha nie siada. Idealne dzieło, typowe dla neogotyku, dopracowane pod każdym względem. Budowniczy znał swój zamysł od początku. Inaczej, niż to ma miejsce w obiektach gotyckich, które często były – szczególnie w Polsce – poszukiwaniem form, nawarstwianiem się. Tutaj w zasadzie jeszcze przed wejściem do środka możemy mniej więcej spodziewać się tego, co zobaczymy wewnątrz. Pewnym zaskoczeniem są jednak ciekawe akcenty w postaci mozaik w tympanonie.
Tu kończy się nasza przygoda.