Gibeon było miastem położonym 11 km na północ od Jeruzalem. Pełniło funkcję głównego miasta zamieszkujących najbliższą okolicę Chiwwitów (tj. Gibeonitów). A całą Palestynę – tzn. ziemię obiecaną Mojżeszowi przez Boga, zamieszkiwali Kananejczycy, podzieleni na mnóstwo mniejszych ludów, którzy – nim zostali podbici przez Izraelitów – mieli swoich władców, miasta i odrębne społeczności.
Ok. roku 1200 pne do Kanaanu dotarli Żydzi, mający za sobą 40 lat tułaczki po pustyni po tym, gdy opuścili Egipt pod wodzą Mojżesza. Mojżesz zobaczył Kanaan, a po jego śmierci dowództwo nad Izraelem objął Jozue, który rozpoczął podbój tych ziem.
Wiedząc, co się dzieje, Gibeonici dopuścili się podstępu, by uchronić swoje życie. Wyprawili do Jozuego poselstwo, ale ubrali się w znoszone ciuchy, zniszczone sandały, wzięli stare zniszczone bukłaki na wodę i suche chleby. Tak przybyli do obozu Jozuego, który był 30 km od Gibeonu. Powiedzieli mu, że przybywają z bardzo daleka i chcą być sługami Jahwe. Na wątpliwości Izraelitów, czy nie mieszkają w okolicy, pokazali suche chleby („były ciepłe i świeże, gdy wyruszaliśmy”). Jozue zgodził się na sojusz pod przysięgą na Boga.
Po trzech dniach prawda wyszła na jaw, ale Żydzi nie mogli zrobić krzywdy Gibeonitom ani podbić ich miast, ze względu na wcześniejszą przysięgę. Gibeonici zostali ich sojusznikami. Wkrótce Gibeon został zaatakowany przez pięciu kanaanejskich królów z południa (m.in. król Jeruzalem). Izraelici ruszyli im na pomoc i dzięki wsparciu Boga, łatwo ich pokonali. Co więcej, na uciekające wojska spadł deszcz kamieni mordując więcej, niż wcześniej zginęło z rąk Izraelitów. Pięciu królów ukryło się w jaskini, ale Jozue ich znalazł i kazał swoim ludziom przystanąć na nich, po czym po kolei ich zabił.
Wkrótce pokonał także królów z północy Kanaanu, to zwycięstwo zakończyło czas podboju ziemi obiecanej przez Izrael, obfitujący w krwawe rozrachunki, mordowanie całych miast, podcinanie ścięgien koni podbitych wojsk i palenia rydwanów.
Można pomyśleć – po co zabijali konie, skoro już pokonali wojsko. Nie mogli ich przygarnąć dla siebie?
Wiele takich pytań się rodzi podczas czytania pierwszych rozdziałów Księgi Jozuego. Dlaczego mordowali wszystkich, nie oszczędzając nikogo z podbitych miast? Wiele z nich burząc? Te brutalne opisy niektórych zupełnie odrzucają od lektury Starego Testamentu. Ale o co chodzi? Po co Bóg chciał nam przekazać te brutalne opisy historyczne? Czy historyczne, czy raczej chodzi o jakieś głębsze prawdy teologiczne, niezależnie od historycznego przekazu.
Jeszcze niedawno było przekonanie, że Księga Jozuego jest ścisłym opisem historycznym. Jednak ostatnie badania skłaniają do formułowania 4 głównych teorii na temat zajęcia Kanaanu przez Izraelitów.
- Księga Jozuego jest dokładnym opisem (najmocniej kwestionowana w toku baadań)
- Izraelici zajęli Kanaan stopniowo przez infiltrację religijną
- Izraelici zajęli Kanaan stopniowo przez przenikanie się do miejscowych społeczeństw
- ostatnia koncepcja łączy teorie nr 2 i 3 i chyba jest najwłaściwsza.
Zresztą nawet zapisy biblijne mówią, że Palestyna stała się jednolita kulturowo dopiero 200 lat później, a więc nie mogła zostać podbita przez Jozuego w całości i od razu zajęta po wymordowaniu Kanaanejczyków.
Z badań archeologicznych wynika, że wiele miast było opustoszałych od lat (Jerycho od 150 lat), inne nie były podbite w 1200 (nie ma śladów zniszczeń z tego okresu). Niektóre na pewno zdobył dopiero Salomon.
Co więcej tekst Księgi Jozuego ma wiele elementów tekstu litrugicznego, był raczej jakimś Bożym eposem, przesłaniem teologicznym, opartym jedynie swobodnie na kanwie historycznej. Wtedy nie było jeszcze nauk historycznych, jakie dziś znamy. Nie chodziło, by zapisać dokładnie wydarzenia, bo w sensie teologicznym – po co by nam były, gdyby nie niosły przesłania duchowego?
I wracając wreszcie do mordowania koni, palenia rydwanów, których Izrael nie miał! A miały je lepiej rozwinięte pod względem militarnym narody.
Oczywiście interpretacji duchowych Księgi Jozuego może być wiele, w zależności od tego, kto jest czytelnikiem. Co czuje, co ostatnio przeżył. Nie wiem, czy istnieje jakaś przewodnia wykładnia. Czytałem wstęp do księgi w Biblii Poznańskiej i przypisy, nie znalazłem tam nic takiego. Istnieją jedynie symboliczne odniesienia do pewnych wydarzeń, jak np. przekroczenie Jordanu przez Izraelitów i wejście do Kanaanu jest jak wejście do Kościoła przez chrzest św. Takich niezwykłych odniesień i symboli jest kilka.
Nie mam pojęcia, co symbolizuje Gibeon i Gibeonici, których nie wybili Izraelici (nb. próbował tego dokonać później Saul, łamiąc przysięgę).
Niemal natrętnie nasuwa mi się wizja ośmiu demonów, określonych przez Ewagriusza z Pontu, które atakują i kuszą człowieka. Są to obżarstwo, nieczystość, chciwość, smutek, gniew, acedia, próżność, pycha.
Jeśli Kanaan to moja dusza, to narody, które go zamieszkiwały i które wytępił Izrael wspierany przez Boga, to są demony, które mieszkają w moim sercu, kuszą, atakują. Może nie wszystkie osiem naraz, ale może pięć? Jak tych pięciu królów, których Jozue zabił. Nie ma kompromisów. Każdy z nich musi być wycięty – radykalnie. Nawet jego konie i rydwany, nic nie mogę dla siebie zachować. Zresztą – one i tak wrócą. Tak jak Izrael i Judę najeżdżali jeszcze nieraz Filistyni czy Babilończycy.
Ciekawy jest jeszcze fakt, że jeszcze 50 lat przed pojawieniem się Jozuego w Kanaanie, ziemie te były podporządkowane Egiptowi, tutejsze ludy były podporządkowane Ramzesowi III.
Jeśli czas przebywania w Egipcie jest czasem grzechu, to Kanaan dopiero oczyszczony z grzechu został przygotowany dla Izraela jako ziemia obiecana im przez Boga. A więc ja (Kanaan) po oczyszczeniu z grzechu (nawróceniu, chrzcie?) jestem przygotowany na dom Boga. Ale nawet jeśli ten grzech został wytępiony, to i tak wolne miejsce zajmują mnogie narody-demony, które Bóg łatwo eksterminuje, jeśli tylko Izrael podszedł pod kolejne miasta-twierdze. I wtedy nie ma litości. Nie można nic zostawić, ani jednego żywego człowieka.
Zupełnie nie rozumiem symbolu Gibeonu. Naród – który nie był narodem kanaanejskim. Mieszkał jakby wyspa. Więc może to jakiś klucz? Może nie jest demonem, jak inne ludy Kanaanu. Bóg chciał ten Gibeon w nas zachować? Czym jest Gibeon i Gibeonici? Rozumem?
Gibeon, przypomina mi fragment Nowego Testamentu,gdzie kobieta prosi uparcie o łaskę Jezusa mówiąc ,że nawet psy dostają okruchy ze stołu pańskiego.