Litwa, Wilno, Wileńszczyzna

Postanowiłem napisać parę praktycznych wskazówek nt. eskapady na Litwę, bo sam wcześniej byłem w potrzebie przeczytania czegoś podobnego i teraz może się komuś przyda. (Na początku praktyczne informacje, a potem trochę wynurzeń).

Otóż: nasza samochód jest na gaz LPG i ten gaz można tankować bez problemu na Litwie. Tak jak w Polsce. Czasem nawet da się trafić stację Orlen i wtedy już można poczuć się zupełnie jak w domu. Druga sprawa, że w Wilnie czy na Wileńszczyźnie można spokojnie zagaić po polsku i każdy zrozumie, a nawet odpowie po polsku (albo po rosyjsku). Ponoć nie wszędzie tak jest, np. w Kownie już nie bardzo, tam posługują się litewskim i nie rozumieją po polsku (niesprawdzone info). Przed wojną Kowieńszczyzna była w granicach Litwy i stąd Polaków jest na tamtym terenie dużo mniej, ale są, choć nie wiem jak im się udało tak długo zachować język. Np. w wiosce Wędziagoła, gdzie jest parafia rodzinna Czesława Miłosza (i gdzie od 1992 był wiele razy), ludzie mówią po polsku, a w kościele w niedzielę są dwie msze: po polsku na 9.00 i litewsku na 10.00 (a ksiądz jest Litwinem).

Druga sprawa: telefon, karta, GPS, nawigacja. Ja korzystam z nawigacji w mapach Google w telefonie, która wymaga, aby telefon był połączony z internetem. Na Litwie taka nawigacja może się przydać, szczególnie gdy chce się pokluczyć po wioskach albo przejechać przez Wilno. Po prostu można zaoszczędzić trochę czasu. Po wpisaniu trasy przejazdu w Polsce, aplikacja pobiera sobie informacje i można dojechać do celu na Litwie, telefon cały czas będzie pokazywał trasę. Gorzej, gdy na Litwie na chwilę wyłączy się nawiagację, później nie można jej już włączyć z powrotem niestety. Dlatego warto się zaopatrzyć w litewską kartę do telefonu. Ja kupiłem taką za 2 euro (ok. 8 zł) na Orlenie (sprzedawca polecił, że ta jest najbardziej korzystna). Po włożeniu karty do telefonu miałem 25 minut darmowych połączeń na Litwie, a oprócz tego 1GB internetu przez miesiąc (przez miesiąc jeżdżenia na nawigacji zużywa się ok. 0,5 GB). Po włożeniu karty trzeba ją aktywować wpisując PIN, który jest na opakowaniu od karty. Po tej oparcji trzeba odczekać jakieś pół do godziny zanim internet zacznie działać.

A teraz trochę wynurzeń. Otóż: ostatnio pisałem o Niepokalanowie. Co ciekawe, ta wizyta na Litwie była konsekwencją Niepokalanowa, bo umówiliśmy się z o. Jackiem, że mógłbym zrobić zdjęcia we franciszkańskich klasztorach na Litwie (są 3); dostałem kontakt do o. Piotra z Miednik, który zgodził się na takie zdjęcia i ucieszył z tego pomysłu. Zaprosił nas do Miednik, z czego z radością skorzystaliśmy. https://goo.gl/maps/yiikDMdRxjK2 – a tutaj panoramy z tego miejsca. O. Piotra nie było (miał w tym czasie wyjazd w góry), ale był o. Andrzej, z którym spędziliśmy dwa dni.

Drugim obiektem, który odwiedziliśmy, był ledwo odzyskany kościół w Wilnie wraz z klasztorem (był to pierwszy klasztor jaki powstał na Litwie). Można go zwiedzić w tym miejscu: https://goo.gl/maps/aUSnbVkhK6E2

Na Litwie nabożeństwem darzone są zwłaszcza dwa wizerunki: obraz Jezusa Miłosiernego, ale nie taki, jak u nas, tylko pierwsza wersja obrazu (na zdjęciach poniżej). Jest to prawdopodobnie związane z tym, że oryginał tego obrazu znajduje się w Wilnie, w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Poniżej widoczny jest ten obraz w kościele w Miednikach i – oryginał z sanktuarium w Wilnie. Ten wizerunek jest o tyle ciekawy, że twarz Jezusa pasuje dokładnie do twarzy z Całunu Turyńskiego. Jedna z sióstr ze zgromadzenia założonego przez ks. Sopoćkę wyjaśniła mi, że P.Jezus przez szacunek do ówczesnego zwyczaju, błogosławi ręką na wysokość ramion, tak jak wówczas błogosławili księża. Drugi ważny wizerunek to obraz MB Ostrobramskiej, który również jest w każdym kościele. Na zdjęciach widoczny wizerunek z kościoła w Miednikach i oryginał z Ostrej Bramy. Są też zdjęcia z Wędziagoły, przy dzwonie pan Ryszard, lokalny działacz i polski patriota. Gościł nieraz Czesława Miłosza. Rozmawialiśmy może półtorej godz. Opowiadał np., że Litwini kompletnie nie interesowali się Miłoszem, nawet jak przyjeżdżał, to w szkole, gdzie chciał trochę go zareklamować, powiedzieli mu, że jeśli to polski poeta, to ich nie interesuje (i w ogóle nawet nie wiedzieli, kto to zacz). W kościele w Wędziagole jest też słynący łaskami krzyż, legenda głosi, że z oddalonego o 30 km Kowna pieszo wędrował do niego nawet Adam Mickiewicz, by pomodlić się w kościółku. Widoczna ruina dworku znajduje się w Szumsku (lub tuż poza granicami wioski).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.