Niewielkie miasteczko liczące nieco ponad 8 tys. mieszkańców, oddalone godzinę jazdy z Gdańska na południe. Jest częścią regionu etnograficznego Kociewia i – stolicą diecezji pelplińskiej, z klasztorem pocysterskim i okazałą gotycką bazyliką katedralną z największym ołtarzem w Polsce, będącą głównym zabytkiem Pelplina.
Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP w Pelplinie
Wpis w żaden sposób nie ma wyczerpać żadnej części tematyki tego zabytku, ma być raczej szybkim spojrzeniem na to miejsce. Można powiedzieć – przebieżką po wnętrzu.
Wyczerpanie tematu nie jest zresztą możliwe, bez stworzenia dość grubej monografii, szczególnie, że książek o pelplińskiej katedrze i jej historii, jak i historii Pelplina, jest wiele.
Znajduje się tutaj też drukarnia i wydawnictwo, w którym książki swoje wydaje Wojciech Cejrowski, ale w której wydany został także w 1928 roku nakładem autora, ks. prałata dr. Romualda Frydrychowicza Nowy Ilustrowany Przewodnik po Pelplinie.
Tam też autor pisze, że Katedra pelplińska […] należy pod względem architektonicznym do najwspanialszych świątyń na Pomorzu. Kościół Panny Maryi w Gdańsku jest wprawdzie większy, ale nie robi takiego wrażenia […]
Dalej pisze autor ciekawie o klasycznych proporcjach budowli średniowiecznej:
Kto po raz pierwszy przybywa do Pelplina, tego wprawia w podziw wielkość tej świątyni.
Zewnętrzna długość wynosi bowiem 84 m., wewnętrzna dochodzi 80 m., szerokość zaś 25,8 m. Poprzeczne nawy są razem 43 m. długie i 12,5 m. szerokie. Wysokość wynosi w średniej nawie i w poprzecznych 25,9 m., w nawach pobocznych tylko 12,5 m. (więc zwykły w średnich wiekach stosunek 1:2 został dosyć dokładnie przeprowadzony, gdyż boczne nawy są o połowę niższe i wyższe niż średnia). […]
Dla porównania dodajemy, że tum koloński jest wewnątrz 119 m. długi i 45,26 m. szeroki. Zewnętrzna długość kościoła NMP w Gdańsku wraz z wieżą wynosi 105 m., szerokość 35 m. Kościół poklasztorny w Oliwie jest wprawdzie dłuższy niż Pelpliński, bo mierzy 97,6 m. w świetle, za to wysokość wynosi tylko 17,7 m, a wewnętrzna szerokość 19 m. Mniejszy jest też dawniejszy kościół katedralny w Chełmży, który wewnątrz jest 67,7 m. długi i 22,75 m. szeroki.
Najstarszą częścią jest prezbiterium. Kościół był ukończony w głównych częściach w połowie XIV w. Choć długo jeszcze pracowano nad jego wykończeniem, udzielając odpustów dla wspierających budowę. Konsekracja kościoła wraz z dużym ołtarzem nastąpiła 8 marca 1472 r.
Jednym z ostatnich remontów był ten z 1894-1899, gdy zastanawiano się, czy ściany i filary obrzucić z powrotem wapnem, czy zostawić gołe cegły. Zaciągając rady znawców zrobiono to drugie.
Wszystkie kościoły cystersów były konsekrowane pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, stąd i tutaj ten tytuł. Pierwszorzędnym patronem natomiast jest św. Stanisław, św. Bernard i św. Benedykt.
Sklepienie
Sklepienie jest różnorodne w zależności od części kościoła. Szczególne, bo kryształowe, występuje natomiast w północnym ramieniu transeptu. Właśnie pelplińska katedra jest jednym z ważniejszych obiektów w Polsce, w którym możemy oglądać tego typu sklepienie. Pojawiło się ono w późnym gotyku i polegało na rezygnacji z żeber, grzbiety połączeń płaszczyzn były tu zakończone ostrą krawędzią.
Najstarsza część sklepienia jest w prezbiterium. Jak podaje ks. dr. Frydrychowicz (s. 34) w 1399 zdarzyła się też katastrofa budowlana i zapadło się sklepienie nawy w okolicach wejścia. Wtedy miejsca zejść łuków zasłonięto malowanymi tarczami.
Witraże
Budowa wielkiego ołtarza przesłaniającego prezbiterium zachwiała cysterskim zamysłem oświetlenia wnętrza, które na początku było oświetlone przez dwa wielkie okna – we wschodniej i zachodniej ścianie.
Niestety nie zachowały się w swym pierwotnym miejscu też oryginalne średniowieczne witraże, które zapewne w czasie remontu i wymiany okien w XIX w. były już w szczątkowej formie.
Do naszych czasów dotrwał niewielki fragment z wizerunkiem twarzy Chrystusa w koronie cierniowej, pochodzący zapewne z przełomu XV i XVI w., który dziś widoczny jest w witrażu w lavatorium, przyległym do krużganków. Nie wiadomo, gdzie znajdował się pierwotnie (czy w kościele, czy w oknach krużganków), ciekawy jest też fakt, że jest to przedstawienie figuralne, gdy cystersi raczej stronili od przedstawiania postaci w witrażach i były to raczej plecionki, wzory i elementy roślinne.
Witraż popularny w średniowieczu, później uległ zapomnieniu jako sztuka dekoracji okien (druga poł. XVII i XVIII – barok i klasycyzm – preferowały światło białe w oknach – białe szyby), odrodził się dopiero wraz z romantyzmem na początku XIX w. W drugiej połowie XIX w. przystrojono okna katedralne w Pelplinie nowymi witrażami, figuralnymi, czy w formie dywanowych wzorów. Nie wszystkie się zachowały, we fragmentach pozostały np. te z pracowni wrocławskiego malarza A. Rednera.
Te dywanowe (wzorowane na średniowiecznych witrażach cysterskich) powstały w pracowni Binsfeld und Jansen z Trewiru w 1898 lub zostały zrekonstruowane w latach 1990.
Dwa największe witraże znajdują się w oknach wschodnim i zachodnim. Ten wschodni to największe okno katedry, niestety istniejący tu witraż z pracowni Rednera nie przetrwał. Ten obecny jest już współczesny (fot. poniżej), powstał w 1996 r. i ukazuje Zwiastowanie Pańskie. Przedwojenny zaś przedstawiał sceny z Męki Pańskiej, ze Zmartwychwstaniem Pańskim pośrodku, a nad tym przedstawieniem Jezus modlący się w Ogrójcu.
Ołtarze
Wszedłszy do wnętrza można od razu ruszyć pod manierystyczny ołtarz główny, największy w Polsce.
Ks. dr. Frydrychowicz zachęca jednak, by wędrówkę rozpocząć od nawy południowej, gdzie pierwszym z ponad 20 ołtarzy pelplińskiej katedry jest ołtarz św. Urszuli.
Główny obraz barokowego ołtarza przedstawia przybycie św. Urszuli okrętem do Kolonii i jej przywitanie przez radę miejską. To tutaj męczennica wraz z towarzyszami zginęła pod strzałami Hunów w 451 r., gdy król Hunów, Attyla, wycofując się pobity pod Chalons, napadł na to starożytne miasto. Na górnym obrazie widać św. Urszulę z palmą zwycięstwa w ręku. A pomiędzy nimi Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus otoczona aureolą. Górny i dolny obraz zapewne sprowadzone zostały z Kolonii za pośrednictwem tamtejszych cystersów.
Mijamy 6 kolejnych ołtarzy i dochodzimy do końca nawy, gdzie znajduje się największy z czterech ołtarzy ustawionych przy ścianie wschodniej katedry – ołtarz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Ufundowany przez opata Leonarda Rembowskiego II w 1619 r. Przez kilkadziesiąt lat (do 1668 r.) był głównym ołtarzem dla ludu (stał w nawie głównej pośrodku przed kratami klauzurowymi). Główny obraz przedstawia Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Apostołowie są zdumieni pustym grobem, a tło wypełniają aniołowie. Obraz malował gdański malarz Hermann Hahn, autor również obrazu w ołtarzu głównym.
Poniżej fotografia ołtarza Wniebowzięcia NMP autorstwa fotografika Jana Bułhaka, który wykonał je w 1945 roku (zdjęcie w domenie publicznej):
Ołtarz główny
Wielki ołtarz główny poochodzi z 1623 roku. Drewniany, w stylu manierystycznym. Bogato rzeźbiony i zdobiony, pozłocony. Stanowi harmonijne zamknięcie nawy głównej. Jest to największy ołtarz w Polsce i (wg przewodniczki, z którą rozmawiałem) drugi co do wielkości w Europie (największy jest w Hiszpanii).
Organy
Stojąc przed ołtarzem, trudno nie zwrócić uwagi na barokowe wiszące z prawej strony organy.
Kościół posiada dwoje organów – większe na chórze – i te, starsze i znacznie ciekawsze. Zbudował je w latach 1677-1780 gdański organmistrz Jan Wolf, zaś prospekt zapewne Maciej Scholler z Gniewu (autor również ambony).
Gotyckie stalle
Ks. dr. Romuald Frydrychowicz (1928 r.) wyjaśnia, dla kogo poszczególne stalle były przeznaczone, co tym ciekawsze, że dziś w czasie mszy zajmują je przeważnie wierni, o ile tylko stoją puste:
Tuż przed wielkim ołtarzem stoją po obu stronach prezbiterium stalle, skarb i chluba katedry, z drzewa dębowego na wzór doberańskich rzeźbione. Boczne i tylne ściany każdej stalli są pięknymi rzeźbami pokryte, przy czym trzeba podziwiać bujność pomysłów w ozdobach, bo chociaż wszystkie ściśle się trzymają ostrołukowego stylu, jednak nigdy się nie powtarzają. Po każdej stronie jest stalli 12. Cztery pierwsze od ołtarza, dwie po każdej stronie, były dla dygnitarzy zakonnych przeznaczone, mianowicie po stronie ewangelii dla opata i dla dyrygenta chóru, albo też dla szafarza, a po stronie lekcji dla przeora i sukcentora albo też podprzeora, jak drudzy utrzymują. Dlatego też odznaczają się te stalle od drugich przez to, że są na tylnych ścianach płaskorzeźbami ozdobione.
Są tu i stalle renesansowe. O tych ks. Frydrychowicz pisze: w rzeźby nadzwyczaj bogate stalle dwurzędowe o trzech wyższych i tyleż niższych siedzeniach, znajomite w rysunku jak i w wykonaniu. Są to na całym Pomorzu najlepsze zabytki roboty rzeźbiarskiej z czasów odnowienia sztuk pięknych. Zapewne ufundowane przez opata Rembowskiego w 1622 roku.
Konfesjonały
Rokokowe (powstałe po 1750 r. jako ostatnia cysterska fundacja w bazylice) i neorokokowe (zbudowane w 1847 r. przez stolarza Edwarda Tschirnera).
Zakrystia
Zdjęcie wykonane przez kratki.
Zbudowana w stylu barokowym w latach 1602-3. Barokowe szafy z czasów opata Łosia (1679-1688).
Krużganki
Prowadzą do nich z kościoła dwoje drzwi w portalach gotyckich, za którymi znajduje się północne skrzydło krużganków, ciągnące się wzdłuż prawej nawy kościoła, co było typowe dla założeń cysterskich.
Tymi krużgankami ojcowie Cystersi na nabożeństwo Bożego Ciała w 1677 r. prowadzono króla Jana III Sobieskiego wraz z małżonką. Z chodzących tędy można też wspomnieć Eleonorę, królową wdowę po Michale Wiśniowieckim w 1675, czy Alberta Stanisława Radziwiłła, który tu odprawiał trzykrotnie rekolekcje. Jego też ciekawie wspomina i dawny klimat tego północnego krużganka przedstawia publikacja z 1887 r. pt. „Obrazy w krużgankach pocysterskich w Pelplinie”, bez autora, ale może być nim ks. Stanisław Kujot, historyk opactwa (ur. w 1845 r.), albo ks. Frydrychowicz (ur. w 1850 r.). O Radziwille pisze tak:
Tu w Pelplinie odprawiał on trzy razy rekolekcje. Po trzecich przyszedł na na krużganek północny, gdy zakonnicy właśnie czytania wieczornego słuchali. Skoro się zbliżył, wstali wszyscy, a przeor poprosił księcia na wygodne krzesło, ustawione w środku na bogatym kobiercu. Ale książę nie przyjął takiego uczczenia, tylko siadł pomiędzy braćmi na ławę i słuchał podjętego na nowo czytania. O ławach tych koniecznie jeszcze wspomnieć trzeba, gdyż podobnie pięknych w całych Prusach zachodnich a pewnie i dalej daremno byśmy szukali, choć one teraz niestety bardzo są zaniedbane.
A poniżej dla porównania zdjęcie Jana Bułhaka, który fotografował to samo miejsce w 1945 roku (zdjęcie w domenie publicznej).
Prócz malowideł (o których zaraz) uwagę zwracają dębowe ławy. Zaczęte przez brata Jerzego za czasów opata Mikołaja Kostki (1592-1610), po jego śmierci dokończone przez świeckich rzeźbiarzy, którzy zakończyli prace w 1609 roku.
Tak prezentowały się krużganki na zdjęciu z lat 1920. (z publikacji Nowy ilustrowany przewodnik po Pelplinie ks. Romualda Frydrychowicza):
A tak w 2024 r.:
Oparcia ław, bardzo bogato rzeźbione, są ciekawe także z tego względu, że żadne z nich się nie powtarza.
Obrazy krużgankowe
Obrazy wiszące nad ławami między łukami są głównie malowane olejną farbą i są to zwykle kopie Rubensa, Rafaela i miedziorytów Melchiora Kysla, wydanych w 1679 r. Na początku nie było wiadomo, kto jest autorem, a jedynie, że powstały za opata Skoroszewskiego (1689-1702).
Później odkryto w Gdańsku i Berlinie szkice do tych obrazów, autorstwa gdańszczanina Andrzeja Stecha, który zwykle szkicował swoje obrazy na szaro, a malowali je jego uczniowie w kolorze, a później on sam je wykańczał.
Gotycki fresk Ukrzyżowania Jezusa w krużganku północnym
Nie będę ukrywał, że to przedstawienie od razu przyciąga uwagę. Zajmuje jedną ze ścian nad ławami w północnym skrzydle krużganków.
Ciekawe, jak różni się ta polichromia na przedwojennym zdjęciu (widocznym poniżej), co świadczy pewnie, że przy którejś renowacji była tak twórczo odnowiona, a dziś – przywrócona została do pierwotnej formy.
Górna część obrazu przedstawia ukrzyżowanie Pana Jezusa. Po jednej stronie stoją Matka Boska Bolesna i prorok Izajasz, który przepowiedział Narodzenie Jezusa z Maryi i Jego Mękę. Obok Izajasza klęczy młody cysters. Z drugiej strony obok św. Jana Ewangelisty stoi prorok Jeremiasz, a przy nim opat.
Widok polichromii na zdjęciu z publikacji ks. Frydrychowicza (1928 r.):
I 2024:
Ciekawe, czy napisy na wstęgach przed wojną są tożsame z tymi widocznymi dziś na polichromii, choć jest to raczej twórcza, ciekawa adaptacja. Napis na wstędze Izajasza brzmi (z łaciny): „Ofiarowan jest, iż sam chciał, a nie otworzył ust swoich” Iz 53,7, Jeremiasz: „O wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę, obaczcie a przypatrzcie się, jeżeli jest boleść jako boleść moja”. Opat: „Ciebie więc Panie prosimy, sługom twoim przyjdź w pomoc”, zakonnik: „którychżeś drogą krwią odkupił”.
Obraz poniżej przedstawia scenę Umywania nóg – Jezus myje tutaj nogi św. Piotra. Pozostali apostołowie siedzą po lewej i prawej stronie tej sceny.
Przez długi czas malowidło to przykryte było obrazem, przedstawiającym również Umywanie nóg. Po odkryciu go (22 lipca 1881 r.), stwierdzono, że pochodzi z XIV w., a więc z czasu budowy krużganków. Następnie podjęto decyzję o jego renowacji, czym zajął się w sierpniu 1885 r. malarz L. Weinayer z Monachum, który właśnie przebywał w Malborku, gdzie odnawiał obrazy ścienne w tamtejszej kaplicy zamkowej. Praca przy tym malowidle zajęła mu 6 tygodni, za co pobrał 1800 marek z kasy rządowej.
Ciekawe, że ów Weinayer dokonał tak twórczej renowacji, polegającej na zamalowaniu gotyckiego malowidła na kształt widoczny na powyższym zdjęciu z książki Frydrychowicza (1928 r.).
Bolesław Kaja o przedwojennych praktykach konserwatorskich: „Teraz się na to patrzy inaczej. W XIX w. do zasad konserwatorskich podchodzono bardziej swobodnie. Panowała zasada Viollet-le-Duca, który uważał, że celem konserwatora jest wprowadzenie zabytku w stan integralności, w którym, być może, nigdy się nie znajdował. Czyli akceptowano upiększenie go – cokolwiek pod tym rozumiano. To było jeszcze bliskie dawniejszemu spojrzeniu na obiekty zabytkowe, gdy chroniono ważne miejsce, a nie sam obiekt.”
Szczęśliwie Weinayer, choć miał własną wizję średniowiecznego dzieła (żadną kreską niepokrywającą się z oryginałem, choć z zachowaniem treści i rozmieszczenia postaci), gotycki fresk pokrył warstwą izolacyjną, zabezpieczając go przed naniesioną przez siebie farbą późniejszego przedstawienia.
To późniejsze przedstawienie, widoczne na zdjęciu z 1928 r., zostało zdjęte dopiero podczas konserwacji 1996-1998. Wcześniej to właśnie ta weinayerowska wersja była badana przez szereg historyków, którzy starając się datować dzieło, typowali zazwyczaj okres XIV-XV w. (Najwcześniej na połowę XIV, czyli na czas ukończenia budowy krużganka pelplińskiego, datowali polichromię Heise, Frydrychowicz, Schmid, Dittrich i Wyrwa. Inną propozycję podali Makowski, Ehrenberg i Kopera, datując fresk na drugą połowę XIV wieku. Na koniec XIV wieku wskazał jedynie Ciecholewski, natomiast Dehio oraz Starzyński i Walicki na około 1400 rok. Za powstaniem w początku i pierwszej ćwierci XV wieku byli Drost, Stange, Brutzer, Białłowicz, Pasierb, i Domasłowski. Natomiast sam restaurator Weinmayer określił malowidło jako powstałe w połowie XV wieku. – Izabela Banaszewska, „Gotycki fresk ze scenami ukrzyżowania”, s. 39-40).
Zastanawiające jest, dlaczego nie mieli oni świadomości, że w zasadzie nie widzą oryginału.
Nieścisłości przy renowacjach Leopolda Weinayera zostały zresztą opisane, m.in. Banaszewska powołuje się na artykuł dotyczący jego działań w Malborku: „Zwrócił na to uwagę Domasłowski. W artykule dotyczącym malowideł ściennych kościoła zamkowego w Malborku zarzuca restauratorowi, iż tworzył zupełnie nowe kompozycje malarskie, nie trzymając się pierwowzoru. Jako przykład źle przeprowadzonej przez niego konserwacji zostaje tu wymieniony również fresk pelpliński.” (J. Domasłowskiego, Malowidła ścienne kościoła zamkowego w Malborku, „Biuletyn Historii Sztuki” 41(1979), s. 275-281).
Lavatorium
Kapliczka z 1899 r. dobudowana w miejscu dawniejszego wejścia na wirydarz. W jednym z witraży wmontowano fragment zachowanego średniowiecznego witraża.
Krużganek wschodni
Krużganek zachodni
I fotografia Jana Bułhaka z 1945 r. (domena publiczna):
Krużganek południowy
Widok frontu
Widok ściany zachodniej katedry z przyległymi od południowej ściany świątyni zabudowaniami klasztornymi.
Zakończenie
Na koniec kilka ujęć, które nie zmieściły się w żadnym poruszanych tematów.
Jak wspomniałem, opis jest bardzo powierzchowny, a forma bloga dodatkowo dała mi komfort pominięcia wielu obiektów, jak przeszło 20 ołtarzy, czy nawet prawie wszystkich wnętrz przylegających do krużganków.
Samo wykonanie zdjęć do tego artykułu zajęło może nie więcej, niż 10 minut, choć marzyłoby się ponowne przejście po wnętrzu, ale już z długim obiektywem. Nie tym razem.
Mimo to mam nadzieję, że przeglądając ten wpis da się poczuć to, co zapewne czuł arcybiskup, późniejszy kardynał hrabia Ledochowski, który stanąwszy w wejściu do nawy katedry pelplińskiej wypowiedział do swego otoczenia jedno słowo: „Wspaniale”. :)