Data budowy kościółka romańskiego w Sulisławicach jeszcze na początku XX w. była określana na rok 1600. Niektóre publikacje informują nawet (w tym Długosz), że kościółek jest drewniany, z kolei romański portal uznawano za późniejsze naśladownictwo.
Sanktuarium w Sulisławicach (woj. świętokrzyskie, pow. sandomierski) składa się z zespołu dwóch kościołów, główny – nowszy, XIX-wieczny, drugi niewielki, niepozorny, z XIII w.
Jednak to ten mniejszy – choć znacznie prostszy – przykuwa szczególną uwagę. Od razu widać, że mamy tutaj do czynienia z odległą historią. Oto przed nami obiekt w dawnym romańskim stylu. I choć nie wszystkie jego elementy się zachowały, to wciąż da się tutaj zauważyć sporo pierwotnych, niekiedy wręcz tajemniczych detali.
Niestety nie udało się zajrzeć do środka – wnętrza strzegł gotycki zamek. Dlatego świątynię oglądamy z zewnątrz. (Jeśli uda mi się zajrzeć do środka, umieszczę zdjęcia w osobnym wpisie. Znajdują się tam m.in. polichromie z lat 30 XX w., z romańskich elementów natomiast zachowała podstawa mensy – tzw. stipes).
Pierwszym – prócz całej bryły najbardziej rzucającym się elementem, jest romański portal w ścianie południowej.



Ryty i znaki na murach
Na kamieniach, z których zbudowane są romańskie ściany, dostrzec można symbole – znaki kamieniarskie i ryty.





Strona północna
W ścianie północnej znajduje się dość prosta, co daje wrażenie archaiczności, zakrystia z ciekawymi drzwiami.


I jeszcze jedno ujęcie na kościółek od strony północno-wschodniej z widoczną dzwonnicą z 1838 roku.

Niektóre elementy tego romańskiego kościółka mają już dość nową metrykę, tak jak ten murowany szczyt, powstały w latach 1955-1957. Nie psuje wrażenia, choć można się domyślać, że pierwotnie był drewniany, może nawet z jakąś ciekawą stolarką.

Na kartce oznaczonej w serwisie polona.pl jako „po 1888” oba kościoły prezentują się w ten sposób:

Rysunek jest dość uproszczony i trudno stwierdzić na jego podstawie, czy zaszły jakiekolwiek zmiany (na rysunku okna są umieszczone regularnie, w jednakowych odstępach).

Źródła historyczne
Tutaj podam parę ciekawych faktów, na które natknąłem się, szukając czegoś na temat tego obiektu w przedwojennej literaturze. W książce O cudownych obrazach w Polsce Przenajświętszej Matki Bożej Wacława Nowakowskiego z 1902 roku kościółek wymieniony jest jako drewniany, pochodzący z 1600 roku.
Inna publikacja, mianowicie Pomniki architektury epoki piastowskiej we województwach krakowskiem i kieleckiem Tadeusza Szydłowskiego z 1928 roku zdradza, że kościółek rzeczywiście nie był długo traktowany jako romański, potwierdza też zapisy o jego drewnianej tkance – o czym pisze sam Jan Długosz, który musiał znać obiekt z autopsji jako kanonik sandomierski. Okazuje się jednak, że już za Długosza część zachodnia obiektu – jako romańska – była murowana, a drewniana do roku 1600 musiała być część wschodnia, skąd wzięły się zapisy, że budynek był drewniany. Ta część drewniana powstała przez chęć powiększenia romańskiego kościółka przez powiększenie nawy i prezbiterium. Dopiero tę drewnianą część zastąpiono murowaną, a dziś skryta jest pod białym tynkiem, pewnie w myśl polskiej zasady konserwatorskiej, by jakoś odróżniać epoki obiektów zabytkowych, a może podyktowane było względami estetycznymi.
Ciekawe, że O cudownych… wspomniana wyżej, wymienia kościółek jako drewniany jeszcze w 1902 roku. Widać, że przepisywany błąd mógł pokutować aż tak długo.
Również wymieniona wyżej świetna publikacja Pomniki architektury… Szydłowskiego (1928) postuluje: „Kościółek, obecnie nieużywany, należałoby odrestaurować i wydobywając na wierzch jego charakter romański, podnieść wartość cennego zabytku odległej przeszłości”.
Portal romański
Długo uważano, że romański portal jest jedynie naśladownictwem stworzonym przez późniejszego kamieniarza. „Dokonane obecnie zbadanie ścian kościoła stwierdza ponad wszelką wątpliwość, iż w starym kościele sulisławickim […] tkwi niewielki kościółek ciosowy z połowy XIII w. Była to budowla o nawie prawie kwardatowej, z przylegającem do niej zapewne krótkiem prezbitejum, które zburzono, chcąc wnętrze powiększyć i przedłużono kościół w kierunku wschodnim […] „.

Na starym zdjęciu (z „Pomników architektury…”) widać, że lewy wspornik dźwigający nadproże się zachował, prawy zaś – istniejący dziś – został później odtworzony. Szydłowski tak pisze na temat tego elementu: „charakterystycznie obrobiony i pokrewny napotykanym w kościołach klasztornych z połowy XIII w. Szczegóły portalu podkreślają więc raz jeszcze silny wpływ owej architektury”.
Odnośnie portalu jeszcze: „Kanty pilastrów zgrabnie wyokrąglono w kształt wpuszczonych kolumienek. Motyw ten, jak i profilowanie archiwolty, przypomina żywo analogiczne szczegóły w dominikańskim kościele św. Jakóba w Sandomierzu lub cysterskim w Koprzywnicy”.
Publikacja dostarcza nam jeszcze jednego ujęcia na kościółek, tę fotografię wykonano dokładnie 100 lat temu.

Publikacja Pamiątka koronacji Cudownego Obrazu Najświętszej Maryi Panny w Sulisławicach Stanisława Puławskiego z 1913 dostarcza nam jeszcze jednego ciekawego zdjęcia, tym razem od strony północnej.

W treści publikacji czytamy: „W roku 1600 zbudowany został w Sulisławicach kościół murowany z kamienia, w stylu romańskim, z ładnym z boku portalem. Przedtem od czasów bardzo dawnych w Sulisławicach był kościół drewniany.” Oczywiście wiemy już, że to błędna informacja, bo kościół powstał nie w 1600 r. a w XIII w.
Źródła kultu (publikacja z 1913 r.)
I dalej opis przechodzi do źródeł tutejszego kultu, gdzie czytamy: „Około roku 1650 do kościoła Sulisławickiego Maciej Pracel, zakrysjan miejscowy, z żoną swoją Dorotą, ofiarował mały obraz, na drzewie malowany, przedstawiający z jednej strony Matkę Bożą, bolejącą na widok ran swojego Syna, a z drugiej Oblicze Chrystusa Pana, odbite na chustce świętej Weroniki […] Od dnia 1 Września 1655 r. zaczęły dziać się nadzwyczajne rzeczy w Sulisławskim kościele. Zakrysjan zauważył raz i drugi, że na bocznym ołtarzu ktoś zapala świece, które, gorzejąc przez całą noc, nic się nie upalają”. Miały miejsce także inne nadzwyczajne zjawiska, jak to, gdy w czasie zamknięcia kościoła – który był dodatkowo opieczętowany, sama dzwoniła sygnaturka, a obraz „siłą własną” przeniósł się na ołtarz Wielki nad cyborjum. Gdy ustalono, że w kościele na pewno nie było nikogo, kapłani okoliczni odśpiewali „Te Deum laudamus”, a okoliczny lud na te cuda zaczął pielgrzymować do sulisławickiego kościółka. Co więcej, w czasie potopu szwedzkiego żołnierze nie ośmielili się targnąć na obraz, jeden z żołnierzy zdołał jedynie wyrwać obrus z ołtarza, ale uciekłszy z kościoła zaplątał się w ten obrus i upadł. Pozostali towarzysze przestraszyli się tego widoku i „cały zastęp kawalerji szwedzkiej cwałem uciekł w stronę Ujazdu, gdzie generał Essen zatrzymał się na czas dłuższy” („Pamiątka koronacji…”, s. 6).
O dziejach zabytków w Polsce
Na koniec przytoczę świetny fragment odnoszący się do sprawy zabytków w Polsce z publikacji „Pomniki architektury…” (1928) Tadeusza Szydłowskiego.
Wiemy już, iż owego określenia Polski, jako glinianej i drewnianej, nie należy brać dosłownie i sam Długosz przypisuje poprzednikom wielkiego króla szereg okazałych budowli murowanych. Lecz suma dzieł przez Kazimierza i za jego panowania dokonanych usunęła w cień budownictwo dawniejszych okresów. Świetna szata monumentalna, w jaką przystroił Polskę ostatni z Piastów, była za czasów Długosza jeszcze świeża i nienaruszona. Istniały jeszcze wówczas liczne i okazałe budowle gotyckie prawie wszystkie w całości. Dziś po spustoszeniu szeregu wieków, trudno już zrekonstruować w wyobraźni ową świetność obrazu, na jaką patrzył nasz historyk.
W barwności i pięknie wyglądu Polski średniowiecznej, prócz budowli murowanych odgrywałoby w naszych oczach dużą rolę także budownictwo drewniane, ilościowo silne w owej epoce przeważające. Lecz z tej dziedziny, która mogła mieć wiele oryginalnego charakteru i swoistego uroku, przepadło skutkiem nietrwałości materjału wszystko, co sięgało epoki tak odległej. Nawet najstarsze zachowane kościółki drewniane nie mają metryki budowlanej choćby z końca czasów piastowskich. Niezawodnie dałyby się w nich jednak odszukać wyraźne echa dawnych tradycyj.
Bogactwo naszej średniowiecznej sztuki zatarły wieki późniejsze. Przepadł niejeden szczegół znamienny, zaginęła subtelność modelunku, wybladły główne kontury przy „przemalowywaniach”, jakich dokonały czasy nowsze. Chęć dostosowania staroświeckiego wyglądu budowli do zmiany gustów i stylów, powodowała skwapliwe przeobrażania i częste przebudowy. W kościelnych budowlach, rosnące potrzeby kultu, wzmaganie się liczby ołtarzy i kaplic dla specjalnych nabożeństw, sprowadzały często radykalne przeróbki w charakterze i układzie kościołów średniowiecznych. A w ogóle nie obchodzono się u nas nigdy zbyt pieczołowicie ze spóścizną przeszłości, tak dawniej jako i dziś. Nie przywiązywano wagi do zachowania arcydzieł sztuki dla pamięci pokoleń potomnych. Beztroskliwie oddawano dość wiele na łaskę losów. Polskę gnębiły zaś losy bardziej nieprzychylne, niż inne kraje i wydarły jej znacznie więcej, niż innym, owych z trudem wielkim hodowanych dzieł budownictwa monumentalnego. Własne niedbalstwo i apatja dokonały reszty i zaprzepaściły dużo z tego, co mogło jeszcze żyć i oczy do dziś radować. W naszych już czasach sprawiły wiele złego różne nieszczęsne restauracje. Zostały ubogie, przeważnie okaleczone szczątki i przeważnie zaniedbane okruchy. Jak bardzo nieliczne, jak skromne w stosunku do pierwotnego bogactwa, poznajemy tem jaśniej, im głębiej wpatrujemy się w ślady przeszłości, im dokładniej śledzić poczynamy jej dokumenty, a z tego co ocalało, odgadywać, co mogło być i było przed wiekami.
Cenną spuściznę epoki piastowskiej, jaka nam do dziś jeszcze pozostała, należałoby gorętszą otoczyć opieką, wpatrzeć się w nią miłośnie, badać z wytężonym wysiłkiem, utrwalać z głębokim pietyzmem i usilną starannością. Jest bądź co bądź zabytków poczet dosyć liczny i nie bylejaki. Raz wraz wyłania się jakiś nowy pomnik z zapomnienia oraz ukrycia, i wzbogaca skarbnicę pamiątek przeszłości”.
Kościół neogotycki (nowy)
Drugi „nowy” kościół, znacznie okazalszy, nie ma tak historycznej metryki, jak mały romański sulisławicki kościółek. Dziś cudowny obraz z tutejszego sanktuarium znajduje się właśnie w tej nowej neogotyckiej świątyni. Poniżej ujęcie wnętrza i widok starego kościoła na tle nowej neogotyckiej świątyni.
W głównym ołtarzu znajduje się najcenniejszy obraz – słynący łaskami wizerunek z poł. XV w. Wystrój jest neogotycki, z secesyjnymi witrażami z 1912 r. (*)

